HUNTER – Arachne (2019 Makumba Music)

01. W sieci…
02. Arachne
03. Gollum
04. Figlarz Bugi
05. Casus Belli
06. O worze
07. Kim
08. Sauruman
09. Szata na bal
10. iŻółć

Skład:
Drak (wokal, gitara)
Saimon (bas)
Jelonek (skrzypce)
Pit (gitara)
Letki (perkusjonalia)
Daray (perkusja

   Ta płyta mnie rozłożyła na łopatki. Od wejścia, od pierwszego słuchania. Dokładnie tak. Nie dała szansy na to, by nabrać do niej dystansu, by obiektywnie do niej podejść. Po prostu uderzyła skutecznie. Weszła w głowę natychmiast z ogromnym impetem i w niej została. I co jakiś czas o sobie przypomina fragmentem muzyki, albo słowami jednego z tekstów.

   Do tej pory z pewnym dystansem podchodziłem do płyt grupy, może dlatego, że docierały do mnie tylko pojedyncze numery, które czasami podobały mi się bardziej, czasami mniej, ale z jakiegoś powodu nie wnikałem w nie, nie podjąłem wyzwania, by im się bliżej przyjrzeć. I to był wielki błąd. Ale teraz, ta właśnie płyta już nie pozwoliła mi na dalsze czekanie, na odkładanie jej na późniejszą porę. Po prostu uderzyła skutecznie.

   A wszystko zaczęło się od… klipu. On był pierwszy, klip straszny, poruszający, zrobiony perfekcyjnie, z mocną muzyką i znakomitym, niejednoznacznym tekstem. Ten numer mnie zaniepokoił i zaintrygował. Musiałem zatem sięgnąć po kolejne numery i doznałem szoku i zacząłem sobie pluć w brodę, że dopiero teraz tak poważniej podszedłem do tekstów grupy, bo właśnie odkryłem jednego z najciekawszych tekściarzy w tym kraju. Jak mogłem tego nie zauważyć wcześniej? Jak mogłem pozwolić na to, że taki twórca tekstów umknął mej uwadze?! Cóż, czasu cofnąć się nie da, za to można było sięgnąć po starsze nagrania, co oczywiście uczyniłem, dzięki czemu odkrywałem kolejne słowne perełki. Drak pisze inaczej niż inni, pisze o poważnych sprawach „bawiąc się” jednocześnie słowami. Jakiego trzeba mieć talentu, jakiego oczytania, inteligencji, by tak sprawnie łączyć słowa, by zaledwie w kilku wersach ukryć taką masę treści, by odczytywać je na różne sposoby, bawić się w odkrywanie ukrytych w nich znaczeń.

   Jakże ważny i poważny to nie tylko opis, to protest song, dotyczący naszej rzeczywistości, naszej przerażającej i zmierzającej do samozagłady rzeczywistości. Każde słowo boli, każde zdanie rani, bo uświadamia nam kim jesteśmy, co robimy, do czego zmierzamy. Nawet jeśli Drak ubiera tych, o których śpiewa w swoich tekstach w szaty bohaterów literackich, to przecież wiemy o kim, wiemy o czym śpiewa.

   A te słowa nabierają jeszcze większej mocy dzięki perfekcyjnie podkreślającej ich znaczenie muzyce. Muzyce, która czerpie z różnych źródeł, ale jej sedno tkwi oczywiście w metalu. Podobnie, jak w przypadku słowa pisanego, i w przypadku muzyki członkowie grupy nie boją się eksperymentowania, łączenia stylów, ale robią to w sposób perfekcyjny. Przy tym perfekcja bynajmniej nie zabija energii, nie zabija mocy, ale też wyraźnej radości z grania. Ja jestem pod przeogromnym wrażeniem, bo każdy kolejny numer, który znalazł się na tym albumie to prawdziwe mistrzostwo. Nie wymienię wszystkich, ale muszę, koniecznie muszę wyróżnić utwór tytułowy, którego niepokojąca atmosfera natychmiast udziela się słuchaczowi. Jak dla mnie, to jeden z najlepszych numerów Huntera w całej historii działania grupy na metalowej scenie. Jakaż moc jest w tym numerze, jaki walec, który przejeżdża się po głowie słuchającego zmuszając go do poważnego przeżywania zawartości tekstowej utworu. Dalej jest równie dobrze, równie mocno, równie przerażająco, nawet w radosnym z pozoru numerze „Figlarz Bugi”.

   Znakomita to płyta, perfekcyjna to płyta, powalająca to płyta, tak świetną, nieszablonową muzyką, jak i znakomitymi, poruszającymi tekstami.

10/10
Ray

HUNTER @ FACEBOOK

Recenzja ukazała się w dniu 17.04.2019

Komentarze